To się w ściekach nie mieści

To się w ściekach nie mieści

Kanalizacja to temat rzeka. Porównanie do rzeki nie jest też przypadkowe. Problemów nie ma, dopóki nic nie staje na drodze jej nurtu. Gdy jednak natrafi na jakąś przeszkodę, wtedy zamiast płynąć spokojnie i bez szkód dla otoczenia, zaczyna wylewać i szukać nowej drogi. Niestety często ta nowa droga dla kanalizacji prowadzi przez podłogę naszej kuchni lub łazienki, a niekiedy rozlewa się na inne pomieszczenia.

Widok i zapach związany z taką „atrakcją” do najprzyjemniejszych nie należy, a usuwanie jej skutków może kosztować nas sporo czasu i pieniędzy. Najgorsze, że winni jesteśmy sami – my, wszyscy mieszkańcy – którzy nieprawidłowo użytkujemy kanalizację. Bo nie od dziś wiadomo, że kanalizacja to nie śmietnik.

O kanalizacji piszemy średnio w co drugim numerze Magazynu Lokatora, drukujemy plakaty, zamieszczamy informacje na stronie internetowej czy w gablotach. Być może nawet temat znudził się niektórym mieszkańcom, ale okazuje się, że problem jest wciąż aktualny. Nie ma praktycznie dnia, by nasze służby techniczne nie dostały wezwania do zatkanej lub wybijającej kanalizacji.

Oczywiście część takich awarii wynika z wieku rur i zużycia materiałów, z których zostały wykonane. Jednak zdecydowana większość interwencji jest skutkiem zatkania kanalizacji przez przedmioty, które nie powinny się tam w ogóle znaleźć. A co najczęściej trafia do rur kanalizacyjnych? Od lat niezmiennie królują środki higieniczne, czyli ręczniki papierowe, waciki, patyczki do uszu, chusteczki nawilżane, pieluchy i podpaski. Na podium są też resztki jedzenia, w tym przede wszystkim kości, obierki z warzyw i owoców, torebki po herbatach. Czołowe miejsca od lat zajmują również odpady poremontowe (gruz, kleje i farby, fragmenty płytek) oraz oleje i smary.

Większość wymienionych wyżej przedmiotów trafia do kanalizacji poprzez sedesy. To one w wielu mieszkaniach służą za dodatkowy śmietnik czy zsyp. Wyrzucone tą drogą odpady potrafią jednak ponownie dać o sobie znać. Stopniowo mogą zbierać się w przewężeniu czy na kolanku instalacji kanalizacyjnej i tworzyć zator. Być może negatywnych skutków nie zobaczymy po pozbyciu się odpadów w taki sposób po raz pierwszy, jednak któryś kolejny może zakończyć się wylaniem nieczystości i stratami materialnymi.

Nie można zapomnieć też o innych urządzeniach, którymi ścieki trafiają do sieci – umywalkach, zlewach, wannach i brodzikach. Chociaż tą drogą trudno wyrzucić większe odpady, to także te drobne lub w formie płynnej również mogą być szkodliwe dla kanalizacji. Często nie zdajemy sobie sprawy, ile szkód może wyrządzić na przykład tłuszcz po smażeniu wylany do zlewu, czy włosy po goleniu spuszczone w umywalce czy wannie.

Na awarię zazwyczaj nie składa się jedno nasze nieodpowiednie zachowanie, ale wiele czynności, które powtarzane bardziej lub mniej systematycznie doprowadzające do zatoru. Dlatego następnym razem, gdy będziemy chcieli wyrzucić pieluchę, resztki jedzenia lub olej do kanalizacji, pomyślmy, czym to może skutkować.